wwa po miesiącu!

jest już środek nocy a ja wykończony, bo 30 lat to już wiek jak się w nocy śpi, ale piątek wieczór wi księżyc kierujący się ku pełni więc trzeba podlać blogaska. plus jest GORĄCO i WAKACJE!

po miesiącu wróciłem do Wawy, miało być najpierw że do roboty i na zlecenia zmieniające oblicze kariery, wyszło, że na wakacje i gorące lato w mieście plus pies plus wizytacje przyjaciół i ich nowych dobytków. nie ma osoby w mojej słodkiej warszawskiej gromadce, która by nie była dla mnie w tym momencie podniecająca – bo u każdej wielkie zmiany, poważne roszady, odświeżone miejsca i energię. mam nadzieję, że czują choć trochę jak ich sobie cenię, jak bardzo są kochani dla mnie w moim sercu. i inspirujący, i piękni, i dzięki ziomalom każdy dzień niespodzianka, ale tak w ogóle to powinienem zacząć od tego, jak z Czubim jechaliśmy tu pociągiem i czułem się jak w orient expressie.

dzisiaj właśnie gadałem z Anką jak to się gada tylko o psach jak się już ma, ale dla mnie najciekawszy temat teraz i sobie wyobrażam jak różne psy są różne i próbuję oszacować, w którym spektrum psich charakterystyk jest Chewy, czyli Czubi, czyli moje kochane dziecko któremu mam ochotę czasem dać klapsa, ale patrzę na świat trochę jego oczami. jesteśmy ziomalami a ja się wczuwam, i lubię te spacerki, i lubię jak śmierdziuszka.

nie umiem teraz skleić anekdoty bo jestem zupełnie nierozpisany, a pełno się anegdotek wydarzyło ostatnio. chciałem poczytać swój staty blog żeby zobaczyć jak się pisało posty że codziennie i o czym się gadało i jaki styl przyjmowało, ale jest USUNIĘTY. mam go gdzieś zgranego, ale to dla mnie aktualnie masakra, bo miałem tam milion wpisów na przestrzeni całego liceum i początku studiów, wszystkie emocje maturalne i późniejsze i matki pożegnanie i Londyn i tryliard zapisków. no nic, a tutaj nie chciałbym lać wody ale sobie zrobić miejsce na zapiski, już bardziej konstruktywne next time! ale kocham swoich przyjaciół i aktualne życie mimo kilku trudniejszych wyzwań!

1
Using Format